Czas leci jak szalony.
Ciężko wszystko po kolei opisać, ale..... postaram się.
Szkolenie w hotelu było jednocześnie nudne, jak i ciekawe. Trwało zdecydowanie za długo. Ja swoją szkołę i studia skończyłam już jakiś czas temu, więc nie jestem przyzwyczajona do siedzenia....siedzenia....siedzenia i siedzenia. Chciałyśmy z dziewczynami pobyć razem, porozmawiać, pochodzić po okolicy. Ale niestety z ilością szkoleniowych godzin, było to bardzo trudne.
Z drugiej jednak strony, można się było czegoś (powiedzmy) ciekawego dowiedzieć i trochę zaklimatyzować.
Po 4 dniach wyruszyliśmy wszyscy do swoich RODZIN. Ja miałam niedaleko, bo tylko na Brooklyn.
Pierwsze 2 tygodnie spędziliśmy wszyscy razem. (Rodzice nie pracowali), natomiast teraz jestem już z moim małym sama. Szczerze mówiąc-bardziej mi to pasuje.
W weekendy staram się nie marnować czasu i zwiedzać co się da. Zazwyczaj udaję się metrem na Manhattan. Raz wyskoczyłyśmy do Filadelfii (mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę) teraz planujemy kolejne wyprawy. POGODA NAS ROZPIESZCZA :)
To tyle z serii: Żyję i mam się dobrze.
Ale powiem szczerze-odliczam już dni do powrotu :D
no to zwiedzaj zwiedzaj ja tez mam zamiar jak już sie trochę wkręcę w to wszystko bo ja dopiero ti jestem 8 dzień :)
OdpowiedzUsuń:) a gdzie mieszkasz?
UsuńCo? Dni do powrotu? O mamusiu ! JA bym chyba wracać nie chciała gdybym tam była !
OdpowiedzUsuńI fajnie, że pogoda rozpieszcza. Nie to co tutaj...
Oczywiście pisałam to z przymrużeniem oka. Ale prawda jest taka, że żeby przeżyć rozłąkę z najbliższymi, trzeba wiedzieć, że jest to tylko wyjazd tymczasowy i ma swój koniec :) I jest co odliczać, nawet jeśli jest to 10 lat :)
UsuńA jak z chwilami załamania ? Były czy jeszcze nie? A może w ogóle ich nie będzie ? :D Tego się chyba najbardziej boję, gdyż początki zawsze najtrudniejsze.
OdpowiedzUsuń