poniedziałek, 16 września 2013

35 dni

Dzisiaj mija 35 dni od kiedy stanęłam na amerykańskiej ziemi :) 
Czas leci jak szalony. 
Ciężko wszystko po kolei opisać, ale..... postaram się.
Szkolenie w hotelu było jednocześnie nudne, jak i ciekawe. Trwało zdecydowanie za długo. Ja swoją szkołę i studia skończyłam już jakiś czas temu, więc nie jestem przyzwyczajona do siedzenia....siedzenia....siedzenia i siedzenia. Chciałyśmy z dziewczynami pobyć razem, porozmawiać, pochodzić po okolicy. Ale niestety z ilością szkoleniowych godzin, było to bardzo trudne. 
Z drugiej jednak strony, można się było czegoś (powiedzmy) ciekawego dowiedzieć i trochę zaklimatyzować.
Po 4 dniach wyruszyliśmy wszyscy do swoich RODZIN. Ja miałam niedaleko, bo tylko na Brooklyn. 
Pierwsze 2 tygodnie spędziliśmy wszyscy razem. (Rodzice nie pracowali), natomiast teraz jestem już z moim małym sama. Szczerze mówiąc-bardziej mi to pasuje.
W weekendy staram się nie marnować czasu i zwiedzać co się da. Zazwyczaj udaję się metrem na Manhattan. Raz wyskoczyłyśmy do Filadelfii (mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę) teraz planujemy kolejne wyprawy. POGODA NAS ROZPIESZCZA :)

To tyle z serii: Żyję i mam się dobrze. 
Ale powiem szczerze-odliczam już dni do powrotu :D

sobota, 10 sierpnia 2013

To już oficjalne- JESTEM WARIATKĄ :)

Jest 20:00 Jutro o 6:40 mam pociąg do stolicy! A ja nadal nie skończyłam się pakować. Przed chwilą zrobiłam ostatnie mini-pranie! W ogóle nie czuję tego, że wyjeżdżam na rok i za chwilę nie będzie odwrotu :)
Spędzałam czas ze znajomymi, z rodziną itp...a torba (fakt, że PRAWIE SPAKOWANA) leży na ziemi i czeka na jeszcze.
Torby podręcznej jeszcze w ogóle nie ruszyłam. Miazga :D

Mam zamiar dodatkowo wziąć torebkę z laptopem w środku. Nie wiem, czy tak można, ewentualnie zostawię te 1.5 kg luki w bagażu podręcznym, jakby kazali wyrzucić.
Jakieś rady, o czym pamiętać? :D

czwartek, 1 sierpnia 2013

Coraz bliżej

Hej:) Znam już datę wylotu, udało się lecieć bez przesiadek. Nie zaczęłam się jeszcze pakować. Dopadł mnie lekki stres, że nie zdążę kupić prezentów i zorganizować wszystkiego.
Nie dokonałam jeszcze opłaty. Załatwię to w poniedziałek. Chyba się nie spieszy.
Zdecydowałam poza opłatą programową wykupić ubezpieczenie medyczne (bez tego podróżnego) :)
Cały czas się waham, co warto, a czego nie....ale chyba zrobię tak jak napisałam.

piątek, 26 lipca 2013

Wiza :) jak to było?

22 lipca cała zestresowana zjawiłam się pod konsulatem USA w Krakowie. Przywitała mnie (jak zresztą wszystkich) wielka kolejka :)
Na dworze był pan o imieniu STANLEY :) który zebrał dokumenty (ds-160, paszport i /względnie/-potwierdzenie wpłaty). Dostałam numerek i czekałam na wywołanie do środka.
W budynku natomiast zostały mi zdjęte odciski palców, dodałam ds-2019, wzięłam numerek z automatu i grzecznie czekałam na swoją kolej. Czas w poczekalni dłużył mi się niesamowicie. Ale wiadomo-trzeba to przeżyć, więc grzecznie czekałam. Rozmawiałam z panią wicekonsul. Była dość poważna, przekazałam jej dokumenty (które odzyskałam w okienku wcześniej) i wcisnęłam placement letter-żeby było wiadomo, że jestem AU-PAIR :)
Dostałam kilka pytań (8, 9?? ) i było po wszystkim. Cała szczęśliwa opuściłam budynek :)

piątek, 12 lipca 2013

VISA INSTRUCTIONS

Dzisiaj dostałam przesyłkę z agencji i jak zajrzałam do środka to się przeraziłam :)
Wszystko po angielsku i jak sam język nie jest aż tak dużym problemem, to słowa typowo urzędnicze-owszem :)

Zaczęłam się bawić translatorem (żeby mi trochę pomógł) i BACH wielka awaria Internetu w całej okolicy. GRUNT to mieć szczęście!!
Same instrukcje są dość fajne, ale te formularze DS trochę mnie przerażają. Poza tym w DS-2019 wpisali mi (chyba to o mnie :P ) że jestem SECONDARY SCHOOL TEACHER OR STAFF
Owszem "pracowałam" w szkole, ale SPECJALNEJ- ale był to TYLKO STAŻ! i to do końca czerwca, więc z punktu widzenia prawa - jestem bezrobotna;/
Nie wiem jak się do tego odnieść.  I czy w ogóle jest to ważne. Formularz DS-160 mam zamiar wypełnić w weekend (strzelić sobie fotkę-również) a w poniedziałek, będę dzwonić umawiać się na rozmowę. Mam nadzieję, że znajdę numer.
A tak poza tym mam wielkiego stresa, że to właśnie JA nie dostanę wizy. Właśnie przez to, że formalnie nie pracowałam. Bądź....cokolwiek. Mam nadzieję, że to tylko moje paranoje :)

sobota, 6 lipca 2013

Zapowiadana rozmowa z host dad

Dzisiaj musiałam zmierzyć się z ojcem dziecka :)
Zadzwonili do mnie i spędziłam ok. 40minut w jego towarzystwie. Ja nie zadawałam prawie w ogóle pytań ponieważ zadałam je wszystkie podczas ostatniej rozmowy z mamą. Pokazałam mu listę pytań jakie jej zadałam, to śmiał się, że całe szczęście, że to nie na niego trafilo.
Pan wydał mi się bardzo fajny i co dziwne- całkiem dobrze szła nam komunikacja.
Zadał mi kilka pytań z serii ,,jak byś się zachowała gdyby...." coś tam naplotłam, a on wydał się być zadowolony. Poopowiadał, zadał inne pytania (takie typowe) Podziękował, powiedział, że porozmawiają z żoną i się odezwą.

Po 15 minutach zadzwonił telefon. Była to mama małego Michaela, powiedziała, że chcą mnie wybrać. Zapytała, czy ja chcę ich, odpowiedziałam (bez wielkiej euforii, żeby nie było :P ) że tak. Bo wydają mi się być bardzo mili, a zależy mi na szybkim wyjeździe.

Więc, jak dobrze pójdzie z wizą, to w sierpniu LECĘĘĘĘĘ :)